Przez jakiś czas wiele wskazywało, że zarówno rzeszowianie, jak i olsztynianie, mogą nie znaleźć się w czołowej szóstce. Najczarniejszy scenariusz nie spełnił się. Dziś oba zespoły zmierzyły się ze sobą w ćwierćfinałowym starciu. Początek pojedynku wskazywał, że największe szanse na zwycięstwo mają gospodarze. Olsztynianie grali dobrze, a rzeszowianie mieli ogromne problemy w przyjęciu zagrywki. Sytuacja diametralnie odwróciła się po dziesięciominutowej przerwie. Wówczas los spotkania odmienił się. Po raz kolejny potwierdziło się stare siatkarskie powiedzenie - jeżeli prowadząc 2:0, nie wygrywasz 3:0, przegrywasz 2:3. Tak w skrócie można określić to, co działo się na boisku w Uranii. Wygrana na pewno ucieszyła nie tylko samych zawodników, ale i kibiców Asseco Resovii. Z kolei olsztynianie powinni wyciągnąć wnioski. Na 11 spotkań, w których o zwycięstwie decydował tie-break, wygrali tylko dwa. MVP pierwszego ćwierćfinału powędrowało do Dawida Dryi.
[PlusLiga]»