I Liga Kobiet | 2012-03-18 02:58:53 | Nadesłał: Sylwia Kuś-Vega | Źrodlo: inf. własna
W trzecim meczu półfinałowym w czterech setach uporały się z rywalkami z Legionowa, siatkarki Armatury Eliteski AZS UEK. Tym samym, krakowianki przedłużyły rywalizację z ekipą Wojciecha Lalka. - Rywalki miały dziś pewną, mocną zagrywkę. Nasza, tego dnia, taka nie była - skwitowała krótko libero Legionovii - Marta Siwka.
Przykrą porażkę 1:3 poniosłyście na krakowskim parkiecie. Plan na ten mecz był zdecydowanie inny...
Marta Siwka: - To prawda, wyszło inaczej niż byśmy sobie tego życzyły. Nie wiem co się stało. Po prostu - nie zrealizowałyśmy naszych założeń taktycznych. Być może nieco "na siłę" starałyśmy się wygrać to spotkanie. Nasze przeciwniczki z Krakowa rozegrały tymczasem bardzo dobry mecz, szczególnie dobrze spisywała się Justynka Ordak.
Mimo, że nie grałyście u siebie, najwierniejsi z waszych fanów, przybyli do Krakowa razem z wami. Doping jednak nie pomógł - ciężko gra się w hali "Ekonomistek"? Co zaważyło o zwycięstwie rywalek?
- Jeśli chodzi o naszych kibiców - są z nami zawsze. A hala? Hala w Krakowie jest specyficzna, niemniej jesteśmy na takim etapie gry, że takie rzeczy jak hala nie powinny rzutować na nasze mecze... Bez wątpienia rywalki miały dziś pewną, mocną zagrywkę. Nasza, tego dnia, taka nie była, aczkolwiek wiem, że nasze dziewczyny też potrafią zagrywać. Wierzę, że nasz dobry serwis do nas wróci - tak jak wszystko inne, po kolei.
W secie numer dwa, rywalki całkowicie was zdominowały, uległyście im 9:25. Kryzys "zastał" krakowianki za to w trzeciej partii...
- Tak to zazwyczaj jest - kiedy przegrywa się seta sromotnie, tak jak my przegrałyśmy drugiego, w następnej partii do szeregów rywali wkrada się rozluźnienie. Dzięki temu, zaczęłyśmy wracać na nasze tory. Niestety - ostatni set potoczył się tak, jak się potoczył. Walczyłyśmy w nim same ze sobą, nie z przeciwnikiem. Wdarły się w naszą grę takie błędy, które... mam nadzieję, nigdy więcej się nie powtórzą.
Wasz zespół nie krył się z ambicjami awansu do PlusLigi. Jak gra się z brzemieniem presji wyników? Nie da się ukryć, że wpisana jest ona we wszystkie wasze występy.
- Ta presja była, jest i będzie. Jesteśmy świadome celu jaki przed nami, co nie zmienia faktu, że - powtórzę - jako zespół dojrzały, nie możemy sobie pozwolić by presja, hala, piłki, czy cokolwiek innego wpływało na obraz naszej gry. Na to, na co tak ciężko pracujemy. Choć presja oczywiście jest obecna, myślę, że nam nie przeszkadza.
Nie z Murowaną Gośliną i nie z Chemikiem Police, przyszło wam zmierzyć się w półfinale. Armatura to mniej czy bardziej wymagający rywal? Byłyście zadowolone, że "trafiły" wam się właśnie krakowianki?
- Ciężko odpowiedzieć czy zadowolone. Obojętnie z kim by nam nie przyszło grać, musiałybyśmy się tak samo "sprężyć". Kimkolwiek nie byłby rywal, trzeba byłoby wygrać trzy spotkania. Teraz, musimy przeanalizować dzisiejszy mecz. Myślę, że jutro wyjdziemy na parkiet ze "świeżymi głowami", że to spotkanie zakończy się tak, jak tego chcemy.
* Rozmawiała Sylwia Kuś - przegladligowy.com
Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się
Nie pamiętasz hasła? Nowe hasło
Chcesz być powiadomiany/a o nowościach? Zapisz się do Newslettera.