Puchar Świata | 2015-09-27 22:16:26 | Nadesłał: Anna Jabłczyk | Źrodlo: effectorkielce.com.pl
Za Mateuszem Bieńkiem kolejny ważny turniej reprezentacyjny. Zawodnik Effectora Kielce był o krok od awansu na Olimpiadę w Rio. - Nie powinno tak być, że po dziesięciu zwycięstwach i jednej porażce nie awansować. Powinniśmy mieć ten awans w kieszeni. Jedna słabsza dyspozycja dnia zadecydowała o tym, że przynajmniej na razie nie mamy kwalifikacji do Igrzyska - przyznał środkowy reprezentcji Polski, Mateusz Bieniek.
Kolejny morderczy turniej za Tobą…
Mateusz Bieniek: - To chyba najtrudniejszy turniej jaki przeżyłem w życiu. Jedenaście meczów w tak krótkim odstępie czasu dawały w kość. W pewnym momencie nie miałem ochoty grać w siatkówkę, ale te zwycięstwa nas napędzały i to nam dodawało sił.
Nie boisz się, że w końcu może zabraknąć sił?
- Jest takie ryzyko. Liczę się z tym, że nie da się grać na pełnych obrotach przez tyle czasu. Takie jest życie sportowca. Spadek formy może nadejść zarówno zaraz, na Mistrzostwach Europy albo w sezonie klubowym. Trzeba będzie robić wszystko, żeby jak najbardziej odciążyć organizm.
10 zwycięstw i 1 porażka w Pucharze Świata, ale jakże bolesna…
- To prawda. Były chyba wszystkie najgorsze emocje po tym meczu. Przez cały turniej byliśmy na szczycie, żeby przez jedną porażkę przegrać walkę o Rio. Trzeba zresetować głowy, bo już za chwilę kolejna impreza – Mistrzostwa Europy.
Nie uważasz, że zasady Pucharu Świata są trochę krzywdzące?
- Tak się złożyło, że to my byliśmy najbardziej pokrzywdzeni. Nie powinno tak być, że po dziesięciu zwycięstwach i jednej porażce nie awansować. Powinniśmy mieć ten awans w kieszeni. Jedna słabsza dyspozycja dnia zadecydowała o tym, że przynajmniej na razie nie mamy kwalifikacji do Igrzysk. Kiedy rozmawialiśmy po Lidze Światowej mówiłem, że przywozimy medal z buraka i tutaj jest dokładnie tak samo.
Przeżyłeś w swojej, jeszcze przecież krótkiej karierze, większe rozgoryczenie?
- Chyba jedna z największych porażek w moim życiu. Jeżeli przegralibyśmy trzy czy cztery mecze to na pewno nie byłoby takiego żalu. Jak się przegrywa ostatnią piłkę, ostatni mecz to boli podwójnie.
Co mówił Antiga po przegranym meczu z Włochami?
- Nikt za wiele nie mówił. Nie trzeba było właściwie nic mówić. Każdy chciał jak najszybciej zapomnieć o tym spotkaniu.
To prawda, że część z Was uroniło trochę łez po tym pojedynku?
- Tak i ja też byłem w tej grupie. Siedzieć w tej Japonii miesiąc, żeby być tak blisko, a jednak tak daleko.
Sebastian Świderski po meczu z Włochami powiedział, że zabrakło wam trochę ognia, że nie widział agresywności w waszej grze. To nie jest tak, że poczuliście się zbyt mocni?
- Wydaje mi się, że nie. Niby nie dopuszczaliśmy do siebie myśli, że przegramy, ale trzeba pamiętam, że Włosi zagrali kapitalny mecz. To nie było przecież tak, że dostaliśmy w tym meczu gładko 3:0, też mieliśmy swoje szanse, ale niestety nie udało się. Czasem tak bywa.
Oprócz tego meczu z Włochami, które spotkanie było dla ciebie ciężkie?
- Właściwie każdy. Pomijając Tunezję i Egipt to wszystkie zespoły nastawiały się na to, żeby z nami wygrać. Czy to była Japonia, Argentyna czy Iran, który urwał na punkt, a potem od każdego zbierał lanie.
*Więcej na: effectorkielce.com.pl
Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się
Nie pamiętasz hasła? Nowe hasło
Chcesz być powiadomiany/a o nowościach? Zapisz się do Newslettera.