Mistrzostwa Świata Mężczyzn | 2022-09-11 13:03:09 | Nadesłał: Magdalena Kudzia | Źrodlo: pzps.pl
- Potrafimy wygrywać piąte sety z najlepszymi drużynami na świecie o dwa, trzy punkty. Czasami decyduje o tym szczęście, czasem umiejętności, czasami pozytywne emocje - mówi Aleksander Śliwka, jeden z bohaterów meczu Polski z Brazylią.
Aleksander Śliwka, przyjmujący reprezentacji Polski:
Dobrze, że zagraliśmy dziś mecz wcześniej, bo mamy trochę zapasu czasowego na regenerację niż rywal. Było to trudne, długie spotkanie. W pierwszym secie miałem nadzieje, ze Brazylijczycy nie zauważą że dotknąłem siatki, ale chyba Bruno krzyknął z kwadratu, że był błąd. Ma takie doświadczenie, że był w stanie to wychwycić. Potem byliśmy przygotowani na to, że Bruno wejdzie na boisko. Faktycznie tak się stało i odmienił grę. To nie jest zawodnik szablonowy, ale taki który gra każdy mecz inaczej, bardzo inteligentnie. Całe szczęście udało nam się nadrobić te różnice. Może nie czytając do końca grę Bruna, ale innymi elementami. Potem był bardzo wyrównany tie-break i bardzo się cieszymy, że udało się go wygrać. Kiedy Bartek [Kurek] schował ręce Lealowi, to był prawdziwy majstersztyk w tak ważnym momencie meczu. Kolejny raz zagramy w finale, ale ta drużyna jest kompletnie inna niż ta z 2014 i 2018 roku, z inną historią. My piszemy własną. Cieszymy się bardzo, że potrafimy wygrywać piąte sety z najlepszymi drużynami na świecie o dwa, trzy punkty. Czasami decyduje o tym szczęście, czasem umiejętności, czasami pozytywne emocje. Dodatkowo mamy za sobą naszych kibiców, którzy wspierają nas przez całe spotkanie. W tych mistrzostwach świata wszystkie mecze są wyrównane bo poziom jest bardzo wysoki. Cieszymy się z awansu, ale wiemy, że jutro mamy jeszcze finał do wygrania i skupiamy się tylko na tym. Musimy zostawić za sobą to, co się działo, żeby spokojnie zasnąć. Oczywiście będziemy śledzić drugi półfinał i spędzimy ten wieczór na sportowo. Już ten mecz wygrany z USA dał nam takiego powera, że uwierzyliśmy w to, że możemy wygrać naprawdę z każdym. Potem zobaczyłem w mediach zdjęcie z końcówki tego meczu, kiedy Bartek podszedł do mnie. To fenomenalny zawodnik i świetny kapitan poza i na boisku. Jest naszym liderem. Pokazuje nam wszystkim, że powinniśmy wierzyć w siebie także jutro. Przed finałem postaram się spokojnie pooddychać przed snem i nakreślić w głowie różne scenariusze tego, co się może wydarzyć w hali. Adrenalina jest bardzo wysoka, ale mam nadzieję, że zaśniemy, by przygotować się dobrze do tego meczu. A w niedzielę o godzinie 21. zagramy w finale mistrzostw świata.
To było trudne spotkanie, mieliśmy szansę go wygrać, ale w końcówce to Polska okazała się lepszym zespołem. Na pewno nasi rywale zagrali bardzo dobrze w zagrywce i byli od nas lepsi w ataku zwysokiej piłki. To spowodowało, że jako brazylijska drużyna przegraliśmy półfinał z reprezentacją Polski.
W tym meczu mieliśmy trudne momenty, ale najważniejsze że zachowaliśmy spokój, chłodną głowę i wierzyliśmy w siebie. Nasi kibice nas ponieśli do zwycięstwa. Kiedy trenujesz mocno i wiesz, że zagrasz mecz przed tak wspaniałą publicznością, to motywuje do jeszcze większej pracy każdego dnia. Kiedyś byłem młodym chłopakiem, który przychodził na mecze reprezentacji do tej hali i marzyłem o tym, żeby pewnego dnia zagrać w biało-czerwonej koszulce przed taką publicznością. To marzenie się spełniło i jutro zagram w finale mistrzostw świata.
Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się
Nie pamiętasz hasła? Nowe hasło
Chcesz być powiadomiany/a o nowościach? Zapisz się do Newslettera.