PlusLiga | 2024-04-11 12:43:04 | Nadesłał: Magdalena Kudzia | Źrodlo: Aluron CMC Warta Zawiercie
- Było dokładnie tak ciężko, jak zakładaliśmy. Byliśmy na to przygotowali, wiedzieliśmy, że PSG Stal może zagrać bardzo dobrze przed własnymi kibicami, przy pełnych trybunach. Szykowaliśmy się na trudny mecz, znaliśmy ich potencjał w ataku i na zagrywce - mówi po pierwszym meczu ćwierćfinałowym rozgrywający Aluronu CMC Warty Zawiercie, Miguel Tavares Rodrigues. Rewanż rozegrany zostanie w sobotę, 13 kwietnia, w Zawierciu. Początek spotkania o godzinie 17:30. Jurajskim Rycerzom do awansu wystarczą dwa wygrane sety.
Przede wszystkim wielkie gratulacje. Spodziewaliście się tak trudnego meczu?
Miguel Tavares Rodrigues: - Było dokładnie tak ciężko, jak zakładaliśmy. Byliśmy na to przygotowali, wiedzieliśmy, że PSG Stal może zagrać bardzo dobrze przed własnymi kibicami, przy pełnych trybunach. Szykowaliśmy się na trudny mecz, znaliśmy ich potencjał w ataku i na zagrywce. Wiedzieliśmy, że jeśli będą się dobrze spisywać w obu tych elementach, czekają nas kłopoty. Dopóki nie zaczęliśmy lepiej serwować i dzięki temu znaleźliśmy sposób, by utrudnić im kończenie akcji, to było dla nas ciężkie spotkanie. Od kiedy gorzej radzili sobie w przyjęciu, mecz zrobił się dla nas łatwiejszy.
Zdarzyło ci się grać w spotkaniu, które byłoby przerwane na tak długo jak ten dzisiejszy z powodu zapłonu lampy?
- Nie możemy kontrolować wszystkiego, więc wolę skupić się na tym, na co mam wpływ. Nie ma to dla mnie znaczenia. Wiedzieliśmy, że naszym zadaniem jest przyjechać tu i wygrać. Zrobiliśmy to, więc teraz czas na odpoczynek i przygotowanie do sobotniego spotkania.
Zgodzisz się jednak, że to był taki przełomowy moment, bo po tej przerwie zanotowaliśmy serię punktową i zaczęliśmy kontrolować grę?
- Nie wydaje mi się. Mieliśmy trzy punkty straty, oni zrobili od razu przejście przy zagrywce Karola Butryna. Później odskoczyliśmy przy serwisach Miłosza Zniszczoła, ale rywale odrobili straty i doszli nas na 19:19. Na szczęście raz jeszcze im uciekliśmy dzięki zagrywkom Karola. Dopiero w końcówce faktycznie przejęliśmy kontrolę.
Czy właśnie te końcówki były najbardziej pozytywnym elementem tego spotkania?
- Myślę, że największą zaletą jest to, że nigdy się nie poddajemy. Pokazaliśmy to w pierwszym secie, ale też w drugim i trzecim. Cały czas naciskaliśmy, mając w głowie nasz cel. Naprawdę ciężko pracowaliśmy przez cały sezon, żeby znaleźć się w tym miejscu i móc się tym cieszyć.
Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się
Nie pamiętasz hasła? Nowe hasło
Chcesz być powiadomiany/a o nowościach? Zapisz się do Newslettera.