Najnowsze newsy

Siatkówka » Ligi polskie » I Liga Kobiet

I Liga Kobiet | 2012-03-20 08:22:22 | Nadesłał: Sylwia Kuś-Vega | Źrodlo: inf. własna

Jolanta Studzienna: Sport uczy pokory

Fot.: Anna Gumowska

Siatkarki Legionovii Legionowo stoczyły w Krakowie dwie ciężkie batalie. Dopiero druga z nich zakończyła się zwycięstwem dającym awans do fazy finałowej. - Nasze zwycięstwa w domu, w Legionowie, były to tylko dwa małe kroczki - ten największy trzeba było postawić w Krakowie - powiedziała po niedzielnej wygranej z Armaturą Eliteski AZS UEK, Jolanta Studzienna.

W niedzielę krakowski parkiet nie dopomógł Armaturze. Mecz ten miał już inne oblicze, jak wasza sobotnia konfrontacja - tym razem to wy triumfowałyście...

Jolanta Studzienna: - Można powiedzieć, że przeważałyśmy w całym tym spotkaniu, choć Kraków postawił nam naprawdę bardzo ciężkie warunki. Za taką grę, należy im się szacunek. Grały rewelacyjnie - i środkami, i skrzydłami, i obroną, i w przyjęciu. Wygrana z nimi kosztowała nas dużo zdrowia, dlatego tak bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa. Mamy nadzieję, że w dalszym ciągu będzie nam tak dobrze szło.

Co zawiodło w waszej grze w sobotę? Do Krakowa jechałyście zapewne z planem rozegrania tylko jednego meczu.

- W sobotnim spotkaniu zabrakło nam pewnych elementów, takich jak przyjęcie, blok czy zagrywka. Tak właściwie, zabrakło nam wszystkiego... Może i dobrze się stało, że przegrałyśmy tamten mecz. Był to dla nas swoisty "zimny prysznic" i lekcja pokory. W naszej drużynie wytworzyła się jeszcze większa niż zazwyczaj mobilizacja. Każda z nas grała na sto procent, albo i nawet na sto dziesięć procent (uśmiech).

Spodziewałyście się, że krakowianki stawią aż tak wielki opór? Choć byłyście zdecydowanym faworytem, sięgnięcie po trzecie zwycięstwo nie przyszło łatwo.

- Kiedy coś jest blisko, wydaje się, że jest już... bardzo blisko. Sport uczy jednak pokory. Jak okazało się, nasze zwycięstwa w domu, w Legionowie, były to tylko dwa małe kroczki - ten największy trzeba było postawić w Krakowie. I tak się właśnie stało, to dla nas najważniejsze. Jestem szczęśliwa, że wygrałyśmy, całemu naszemu zespołowi należą się gratulacje. Teraz przyjdzie czas, by myśleć o kolejnym rywalu.

Które z trzech zwycięskich dla was spotkań z "Ekonomistkami", określiłaby pani mianem najtrudniejszego?

- Wydaje mi się, że to ostatnie spotkanie. Kraków grał naprawdę dobrze, miał dobre przyjęcie, dzięki czemu łatwo rozgrywało im się piłki. Powtórzę raz jeszcze - drugi mecz w Krakowie kosztował nas naprawdę dużo sił, tym bardziej, że było to już czwarte w przeciągu tygodnia spotkanie. I dla nas, i dla rywalek, był to trudny mecz.

W półfinale trafił wam się wymagający przeciwnik, jednak także w drugiej parze półfinałowej spotkały się ze sobą mocne ekipy...

- Poziom pierwszej ligi jest naprawdę wysoki. Dawno nie było tak, żeby cztery pierwsze drużyny były tak mocne. Cały czas nie wiadomo, która z nich awansuje. Mecze w rundzie zasadniczej, zarówno w pierwszej, jak i w drugiej rundzie, nasze zespoły grały ze sobą albo na przewagi, albo kończyły się one w pięciu setach. Każdy mógł wygrać każdy mógł przegrać.... Aby awansować wygrać trzeba sześć spotkań - trzy w półfinale i trzy w finale. Bardzo się cieszę, że jesteśmy już w finale, że jesteśmy o pół kroku do przodu.

Jak ocenia pani personalnie wasze ostatnie rywalki? Zespół Armatury nie ukrywał, że pragnie awansu do PlusLigi.

- Oceniam ten zespół bardzo wysoko. To wysokie dziewczyny, dobrze wyszkolone technicznie, biją piłki na dużym zasięgu. Mecze w Krakowie pokazały jak skutecznie potrafią grać, jak trudne potrafią postawić swoim przeciwniczkom warunki. Wyniki tych konfrontacji były sprawą otwartą, zwycięstwa musiałyśmy "wyszarpać" na parkiecie... To naprawdę super zespół, który miał absolutne prawo myśleć o awansie.

W Krakowie nie zabrakło waszych wiernych sympatyków. Otuchy przez dwa dni dodawała wam silna grupa kibiców...

- Kibice są na każdym naszym meczu. Nie pamiętam meczu, na którym nie byłoby ich z nami. Daje nam to bardzo dużo, gramy właśnie dla naszych kibiców. Na mecze rozgrywane w naszej halę przychodzą w wielkiej liczbie. To naprawdę wspaniali ludzie, dopingują nas, wspierają. Porównując Legionowo i Kraków, w Krakowie na mecze przychodzi 1/10 kibiców, co na mecze u nas. Serdecznie zapraszam wszystkich do Legionowa (uśmiech).


* Rozmawiała Sylwia Kuś - przegladligowy.com

Dodaj do:
Wykop

Dodaj komentarz

Aby móc komentować, musisz być zalogowany.

Zaloguj się, albo gdy nie masz jeszcze konta Zarejestruj się

Logowanie

Siatkówka

PlusLiga

Najnowsze galerie

Newsletter

Ostatnio zarejestrowani

Polecane