Najnowsze newsy

Boks » Boks zawodowy

Boks zawodowy | 2009-07-18 00:05:51 | Nadesłał: mickjagger | Źrodlo: inf. własna

Bienias broni tytułu interkontynentalnego, Paris wyniesiony z ringu na noszach!

Fot.: Łukasz Arendarski

Krzysztof Bienias (38-3-0, 16 KO) dał prawdziwą szkołę boksu Włochowi Svenowi Parisowi (27-5-0, 18 KO) w rewanżowym pojedynku w hali Stadio Casaleno we Frosinone, rodzinnymi mieście włoskiego pięściarza. Polak wyraźnie przeważał od 5. rundy, a w ostatniej zdemolował przeciwnika. Walkę przerwał narożnik Parisa. Stawką walki był tytuł mistrza interkontynentalnego WBO w wadze półśredniej.

Pierwsze starcie było typową rundą rozpoznawczą, choć obaj pięściarze znali już i styl boksowania, i repertuar potencjalnych ciosów, jakimi dysponuje rywal. Bienias klasycznie celował przede wszystkim lewym prostym, Paris zaś zamknięty za podwójną gardą i lekko pochylony, podobnie jak pół roku temu, atakował zrywami wyprowadzając 3-4 obszerne sierpowe. Bienias miał okazję poczuć siłę jednego z takich cepów już w pierwszym starciu - został czysto trafiony - ale Polak zupełnie nie odczuł tego uderzenia.

Pierwsze starcia należały do pięściarza gospodarzy, który był w tych rundach aktywniejszy i choć rzadziej trafiał, to jego uderzenia wydawały się znacznie mocniejsze. Bienias natomiast sprawiał wrażenie pięściarza jednoręcznego - leworęcznego uściślając. Liczba ciosów wyprowadzonych z prawej ręki była znikoma.

Zmieniło się to od piątego starcia - Polak zaczął częściej używać prawej, zaś sam atakował seriami zupełnie zaskakując Parisa. "Kisiel" nie raz pięknie stopował przeciwnika lewym prostym podczas gdy ten próbował skrócić dystans.

W siódmym starciu wydawało się, że Polak wykończy przeciwnika - zabrakło dosłownie sekund. Paris chciał zatrzeć złe wrażenie w kolejnym i choć dał z siebie wszystko w zasadzie niczego nie osiągnął. Bienias przepuścił większość z jego ataków, a sam celnie kontrował i to on mógł zaliczyć rundę na swoje konto.

Paris, wbrew zapowiedziom, że jest bardzo dobrze przygotowany, zaczął mieć problemy z kondycją. Zaś jego sytuacja w ringu pogarszała się z każdą chwilą, bowiem Polak dążył do rozstrzygnięcia przed czasem. W kolejnych trzech starciach dominacja Bieniasa była bezsprzeczna. Teraz już oprócz serii prostych próbował zaaplikować przeciwnikowi prawy podbródkowy, lecz ciosy te ślizgały się po szczęce przeciwnika.

Na ostatnią rundę Paris wyraźnie nie chciał wyjść. Miał świadomość, że może nie dać rady przetrwać ostatnie trzy minuty, ale nikt nie spodziewał się, że skończy tak źle. W ostatniej minucie starcia Bienias wyprowadza idealną akcję prawy podbródkowy, po którym głowa rywala wyskakuje zza gardy i pakuje mu ułamek sekundy później lewy sierpowy. To 'podłączyło' Parisa, który zawisł na linach a tam przyjął jeszcze kilka mocnych i celnych ciosów zanim narożnik Parisa rzucił narożnik.

Po kilkunastu minutach spędzonych w narożniku pupil miejscowej publiczności został wyniesiony z ringu na noszach i odwieziony do szpitala.

Po walce doszło też do nieprzyjemnego incydentu - w stronę polskiego narożnika poleciał butelki z trybun.

Pojedynek był rewanżem lutowego starcia, w którym górą również był Bienias. Wówczas Paris poddał się po 9 rundzie.

Relacja z pojedynku Bienias-Paris I pod tym linkiem

Dodaj do:
Wykop

Dodaj komentarz

Aby móc komentować, musisz być zalogowany.

Zaloguj się, albo gdy nie masz jeszcze konta Zarejestruj się

Logowanie

Newsletter

Ostatnio zarejestrowani

Najnowsze galerie

Polecane