Publicystyka | 2018-11-03 06:28:44 | Nadesłał: Sylwia Kuś-Vega | Źrodlo: inf. własna
- Faktem jest, że każdy chce grać, każdy lubi zdobywać punkty, cieszyć się z asysty i tak dalej, ale najważniejsze jest, żeby nasz zespół piął się w górę, bo to przede wszystkim powoduje, że się rozwijamy. Nikt nie zapamięta ile zdobyłeś punktów, jeśli zająłeś trzynaste bądź czternaste miejsce w lidze. Liczy się bilans porażek i zwycięstw z drużyną i to, jaką chemię do niej wprowadzasz - wyjaśnia w rozmowie z Przeglądem Ligowym 20-letni koszykarz WKK Wrocław, Dominik Rutkowski. Dolnośląskich graczy jeszcze dziś czeka ligowe starcie z rywalami z Pogoni Prudnik.
Za drużyną WKK Wrocław kolejne ligowe zwycięstwo odniesione na własnym terenie. Którym z elementów, w twojej opinii, wygraliście spotkanie z Kotwicą?
Dominik Rutkowski: - W starciu z Kołobrzegiem bardzo dobrze dzieliliśmy się piłką. Co prawda nie widziałem statystyk, ale z parkietu wyglądało to naprawdę fajnie - piłka krążyła wokół nas i prędzej czy później znajdowała się wolna pozycja, z której to pozostawało już tylko trafić. Było to naszą wielką siłą tego dnia. Mecze u siebie są bardzo ważne, bowiem budują szacunek względem nas w oczach kolejnych rywali. Chcieliśmy za wszelką cenę pokazać, że hasło: "Twierdza Wrocław" to nie tylko słowa. Każdy, kto tutaj przyjedzie, stawać będzie przed ciężkim zadaniem próbując nas pokonać.
Co jeszcze, poza wspomnianym dzieleniem się piłką, było w meczu przeciwko kołobrzeskiej ekipie waszym głównym atutem?
- Myślę, że innym z naszych atutów był fakt, że do spotkania z Kotwicą byliśmy po prostu bardzo dobrze przygotowani. Mówiąc krótko: wiedzieliśmy jakie są ich mocne, a jakie słabe strony i staraliśmy się wykorzystać tę wiedzę na boisku, w każdej kolejnej akcji tego spotkania. Co prawda zdarzały się momenty, w których rywale nas dochodzili, jednak sytuacje te wynikały z naszej winy, a konkretnie z braku koncentracji. Tym sposobem sami dawaliśmy naszym przeciwnikom sygnał, że mogą się do nas zbliżyć.
Trener rywali, Dawid Mieczkowski, ma zaledwie 29 lat i do niedawna sam był jednym z zawodników Kotwicy. Jak postrzegasz zespół Czarodziejów z Wydm, prowadzonych przez tego młodego szkoleniowca?
- Na pewno ciężko jest przejść w krótkim czasie z zawodnika na trenera, podobnie jak trudno jest zmienić swoje podejście do niedawnego kolegi z drużyny na: "tak, panie trenerze". Budowanie respektu wśród graczy zawsze trochę trwa, należy się z tym liczyć. Ja postrzegam Kotwicę jako bardzo dobrą drużynę, po prostu w kilku spotkaniach chłopaki mieli pecha w końcówkach i stąd taki, a nie inny ich bilans porażek i zwycięstw. Moim zdaniem, ten bilans w stosunku 1-5 po meczu z nami, mógł wyglądać zupełnie inaczej, mogło być 4-2. No cóż, taki jest ten sport i trzeba iść do przodu.
Ostatni sezon ligowy spędziłeś w Kłodzku. Co skłoniło cię do zmiany klubu? Czemu postawiłeś ponownie na WKK?
- Można powiedzieć, że grałem tu już od dziecka, pomijając dwa sezony: jeden w Gliwicach i drugi właśnie w Kłodzku. Jako że znam dobrze trenerów, długo się nie zastanawiałem. Wiedziałem, że mogę tu liczyć na bardzo solidny trening, który jest po prostu dla młodego zawodnika jednym z najważniejszych elementów rozwoju kariery. Pozostaje tylko pracować i piąć się w górę. Wszyscy jesteśmy tutaj po to, żeby doskonalić nasze umiejętności. Mamy naprawdę bardzo dobrą chemię w drużynie.
Jak widzisz przyszłość wrocławskiego klubu? Hasło: "Rośniemy w siłę!" napawa nadzieją.
- Chciałbym bardzo, żeby gracze dołączający do zespołu, nie traktowali klubu WKK w kategoriach przystanku, ale by przychodzili szkolić się tutaj i bić się o najwyższe cele, w tym być może nawet - z czasem - o Mistrzostwo Polski w ekstraklasie. Mam nadzieję, że wywalczymy z naszym klubem awans do najwyższej klasy rozgrywek. Jestem zdania, że zawsze trzeba stawiać sobie wysokie cele, bo to właśnie one motywują najbardziej do ciężkiej pracy na treningach. Wśród tych najbliższych celów widzę na pewno play-offy, w których bez wątpienia każdy z nas chciałby się znaleźć.
Jak wygląda u was kwestia rywalizacji o minuty na boisku?
- Faktem jest, że każdy chce grać, każdy lubi zdobywać punkty, cieszyć się z asysty i tak dalej, ale najważniejsze jest, żeby nasz zespół piął się w górę, bo to przede wszystkim powoduje, że się rozwijamy. Jeśli komuś w danym meczu nie idzie, wiemy, że ktoś inny może "odpalić" - mamy dobrze skompletowany zespół i kilku liderów. Nikt nie zapamięta ile zdobyłeś punktów, jeśli zająłeś trzynaste bądź czternaste miejsce w lidze. Liczy się bilans porażek i zwycięstw z drużyną i to, jaką chemię do niej wprowadzasz. Naprawdę jest dużo ważniejszych czynników jak liczba rzuconych do kosza punktów.
W tegorocznych rozgrywkach ulegliście jak dotąd tylko raz, w Krakowie. Wasza forma jest doprawdy imponująca.
- Jest dobrze, ale pamiętajmy, że to dopiero początek sezonu - trzeba koncentrować się na dalszych jego częściach. Jak wiadomo, forma drużyny nie zawsze jest równa - teraz mamy jej trochę zwyż, co nasuwa tutaj pytanie, jak zareagujemy, kiedy nadejdzie lekki spadek? Odpowiedź na nie będzie niezwykle istotna - to w takich sytuacjach poznaje się charakter drużyny i ujawniają się prawdziwe argumenty, jakimi dysponuje. Póki co gramy dalej, walcząc o kolejne wygrane w naszej lidze.
Po zwyciestwie nad Kołobrzegiem czeka was nowy rywal, którym będzie w sobotę Pogoń Prudnik. Być może właśnie w Prudniku przekroczycie magiczną granicę stu punktów - w meczu z Kotwicą do okrągłej setki zabrakło wam tylko ośmiu oczek.
- Zgadza się, teraz czas na przygotowania do wyjazdu do Prudnika. Wiemy, że to naprawdę bardzo trudny teren - mam tutaj na myśli halę rywala, która niestety jest dość specyficzna i nieprzyjazna dla gości. Przyjezdne drużyny mają zawsze straszne problemy, żeby tam się odnaleźć. Naszym planem na ten mecz będzie właściwe rozpisanie przeciwnika i... powrót ze zwycięstwem, nie ma innej opcji. A czy przekroczymy granicę stu punktów? Według mnie jest to realne, jakkolwiek priorytetem będzie po prostu wygrana w tym meczu, obojętnie jakim wynikiem punktowym (uśmiech).
* Rozmawiała Sylwia Kuś-Vega - przegladligowy.com
** Fotorelacja z meczu WKK Wrocław - Energa Kotwica Kołobrzeg dostępna tutaj
Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się
Nie pamiętasz hasła? Nowe hasło
Chcesz być powiadomiany/a o nowościach? Zapisz się do Newslettera.