Siatkarski alfabet | 2009-01-23 18:51:39 | Nadesłał: Anna Gumowska | Źrodlo: inf. własna
Sezon 2008/2009 jest czwartym, który spędza w polskiej lidze. Reprezentował barwy Mostostalu Kędzierzyn-Koźle oraz Gwardii Wrocław. Obecnie jest podporą i podstawowym zawodnikiem bydgoskiej Delecty. Szanowany przez kolegów, uwielbiany przez kibiców. Martin Sopko - bo o nim mowa - jest kolejnym zawodnikiem, który w formie siatkarskiego alfabetu zgodził się opowiedzieć o sobie coś więcej specjalnie dla PrzegladLigowy.com.
A jak ambicja – Myślę, że ambicja jest dla każdego zawodnika i dla każdego człowieka bardzo ważną sprawą. Człowiek, który nie ma żadnych ambicji nie ma także sensu w życiu. Dla mnie ambicja znaczy bardzo dużo ze względu na to, że buduje mnie jako zawodnika. Budzę się rano i właśnie ambicja powoduje, że chcę iść na trening i pracować ‘na maksa’. Człowiek, który budzi się rano bez żadnych ambicji, jest dla mnie niczym.
B jak Bydgoszcz – To moje trzecie miejsce w Polsce i mój trzeci klub. Zakochałem się w tym mieście i bardzo wiele dla mnie znaczy. Atmosfera, ludzie – bardzo to wszystko polubiłem i czuję się tu jak w domu.
C jak Cerven (Michał Cerven) – Mój kolega ze Słowacji, z którym moja sportowa kariera jest związana prawie 7 lat. Nie ma chyba takiego zawodnika, z którym bym w mojej karierze grał więcej niż z nim. Występowaliśmy razem w Słowacji, wspólnie studiowaliśmy. Wygląda na to, że nasze kariery są w jakiś sposób związane :)
D jak dziewczyny – W Polsce są bardzo fajne dziewczyny. Bardzo mi się podobają i w związku z tym bardzo fajnie się tutaj czuję. Tak - bardzo fajne polskie dziewczyny, bardzo ładne i... tyle (śmiech)
E jak Edyta Bartosiewicz – Tak jak polubiłem polską siatkówkę i polską kuchnię, tak samo polubiłem polską muzykę. Na dysku w moim komputerze mam chyba 40 GB piosenek z czego 25 GB to polska muzyka. Moją faworytką jest Edytka Bartosiewicz, która ma bardzo fajne utwory. Podoba mi się też zespół Feel.
F jak fair-play – Bardzo cenię zasadę fair-play. Sam staram się tak grać i oczekuję od innych zawodników, z którymi gram i tych, którzy stoją na przeciwko, żeby także grali fair. Jeżeli ktoś wygra po sportowej walce, to mogę tylko pochylić głowę do dołu i powiedzieć: „dobrze, byłeś lepszy”, ale jak ktoś wygra w stylu, który nie ma nic wspólnego z zasadą fair-play, to jest u mnie zawodnikiem na zerowym poziomie. W zeszłorocznych barażach był zawodnik, którego bardzo dobrze znam i mogę powiedzieć, że jest moim przyjacielem. Po jednym z meczów zobaczyłem jednak wspólnie z całą drużyną na video, że po prostu nie zagrał fair. W moich oczach bardzo wiele stracił. Jeśli ja gram fair, to chciałbym, aby przeciwnik także tak zagrał.
F jak forma – Bardzo cieszą mnie te dni, kiedy jestem w formie (śmiech). Jestem z kolei nieszczęśliwy, kiedy jej nie ma. A tak szczerze, bardzo trudno jest utrzymywać stałą formę przez cały sezon. Gra każdego zawodnika wygląda zupełnie inaczej w momencie, kiedy jest w formie lub kiedy tej formy brakuje.
G jak Gwardia – To był mój drugi klub w Polsce i – tak jak w Delekcie – czułem się w nim bardzo fajnie. Zawsze będę mile wspominał zarówno miasto, jak i klub, ponieważ zrobili dla mnie bardzo dużo. Stworzył się tam fajny zespół. Czułem się w nim naprawdę dobrze. Zebrała się dobra grupa ludzi i każdy szanował każdego. Jak przegrywaliśmy, a przegrywaliśmy dużo w Gwardii (śmiech), to wszyscy trzymali się razem: czy to zarząd, czy zawodnicy. Tam naprawdę czuliśmy się wszyscy bardzo dobrze i ten sezon w Gwardii pozostanie w mojej pamięci. Zawsze też będę z tymi ludźmi w kontakcie i zawsze będę im kibicował. Teraz sprawdzam wyniki w Internecie i trzymam kciuki za Gwardię, żeby awansowała do PLSu.
H jak humor – Bardzo lubię się śmiać i bardzo lubię robić sobie takie pozytywne żarty z kolegów. Dla mnie humor jest bardzo ważny, bo człowiek, który nie ma humoru, jest po prostu nudny. Zupełnie inaczej w moich oczach wygląda człowiek pozytywny, niż negatywnie nastawiony. Jeśli widzisz człowieka, który jest wesoły i się uśmiecha, to od razu czujesz się przy nim lepiej. Dlatego humor jest, nie tylko dla sportowca, ale dla każdego człowieka, bardzo ważny.
I jak inteligencja – Mówi się, że siatkówka jest sportem inteligentów, ponieważ jest trudna do zrozumienia dla zwyczajnych ludzi. Zawodnik, który ma umiejętności, ale do swojej gry nie włączy inteligencji, nie będzie mógł – moim zdaniem – być zawodnikiem grającym na najwyższym poziomie. Zawodnik zawsze, w każdej akcji musi wykazywać się swoją inteligencją i włączać ją do gry.
J jak jogurt – Bardzo lubię jogurty. Dla mnie to normalne, że śniadania i kolacje to są po prostu jogurty. Tylko obiad jest normalny, a reszta jedzenia w ciągu dnia to bardzo często po prostu kilka jogurtów (śmiech).
K jak Kilimandżaro – Mam takie marzenie, że pewnego razu wyjadę sobie na wakacje do Afryki. Wtedy chciałbym wejść na ten szczyt, właśnie na Kilimandżaro...
L jak lato – Bardzo się cieszę, że jest taka pora w roku, o takich warunkach, jakie właśnie ma lato. Powiedzmy sobie szczerze, że jestem typem człowieka, który nie lubi zbytnio zimy. Jak byłem mały, to może tak, ale teraz już w ogóle nie lubię zimy. U nas na Słowacji z tym śniegiem jest trochę problemu, ponieważ bardzo długo się utrzymuje (śmiech). Jak przychodzi wiosna, to już atmosfera życia jest lepsza, ale lato, to dla mnie po prostu raj. To jest okres w roku, w którym czuję się pozytywnie naładowany, w którym podchodzę pozytywnie do życia.
M jak mama – Mogę powiedzieć, że moja mama jest moim życiowym idolem. Miałem tatę takiego, jakiego miałem, ale mama jest dla mnie nie tylko sportowym, ale także życiowym wzorem. Bardzo cenię ją za to, że w takich warunkach, w jakich żyliśmy, robiła nie tylko dla mnie, ale dla całej swojej rodziny to, co robiła. Mam dla niej wielki szacunek za to i bardzo ją za to kocham. Dlatego nie mam żadnych idoli sportowych, tylko idola - mamę.
N jak Nokia – W dzisiejszych czasach mało kto jest w stanie wyobrazić sobie swoją egzystencję bez komórki. W moim przypadku jest dokładnie tak samo. Komórka to bardzo ważna rzecz. Używam jej ciągle, w związku z tym mam swoją ulubioną markę. Najbardziej lubię telefony firmy Nokia.
O jak Olimpiada – To jest chyba marzenie każdego sportowca, żeby chociaż raz w życiu mógł wystartować na Olimpiadzie i coś tam osiągnąć. Tak samo jest ze mną. Moim marzeniem jest, żebym chociaż raz mógł wyjechać na Igrzyska Olimpijskie, być ich uczestnikiem i przy okazji coś tam jeszcze zdobyć. Wiem, że to będzie bardzo trudne, ponieważ pochodzę ze Słowacji, a tam mój sport nie jest na takim poziomie jak choćby tutaj, w Polsce. I dlatego niezbyt realnym jest, żeby Słowacja zakwalifikowała się na Igrzyska Olimpijskie. Mimo to, każdy z nas o tym marzy i każdy będzie pracował na to, żeby się tam kiedyś znaleźć.
P jak polska kuchnia – Z jednej strony ma negatywne aspekty, bo jest bardzo kaloryczna, ale z drugiej strony zarówno zupy, jak i drugie dania są naprawdę smaczne. Moim zdaniem polska kuchnia jest naprawdę na wysokim poziomie. Lubię popróbować sobie polskich specjałów. Moją ulubioną zupą w Polsce jest żurek. Naprawdę bardzo mi smakuje. Z drugich dań lubię przyrządzane w różnej postaci kurczaki. Jeżeli chodzi o jakieś specjały, to jak grałem jeszcze w Kędzierzynie i jeździliśmy na mecze do Jastrzębia, zatrzymywaliśmy się w motelu, w którym podawano kluski śląskie. To także bardzo mi zasmakowało.
R jak reprezentacja – To dla mnie zaszczyt, że mogę reprezentować tą ziemię, na której się urodziłem. Myślę, że każdy mały chłopak, każda mała dziewczynka marzy o tym, żeby w sporcie coś osiągnąć i reprezentować swój kraj. Dla mnie niesamowitym uczuciem jest widok słowackiej flagi, słuchanie słowackiego hymnu i możliwość śpiewania go. Moim zdaniem gra w reprezentacji jest szczytem marzeń każdego sportowca. Osiągnięcie z nią sukcesów to już inna sprawa, ale gra w kadrze narodowej sama w sobie jest sukcesem. Niezależnie od tego, czy zawodnik gra w reprezentacji Brazylii, czy Burkina Faso, dla niego wyróżnieniem jest możliwość grania dla swojego kraju. Dla mnie także najwyższym zaszczytem jest fakt, że mogę reprezentować swój kraj i grać dla Słowacji.
S jak Snapso – Moja ksywa. Jak byłem jeszcze kadetem i wyjechaliśmy z kadrą słowacką na turniej do Belgii, to jechaliśmy przez Niemcy. Tam postanowiłem, że kupię dla taty jakiś alkohol. Kupiłem to, co w Niemczech nazywa się ‘schnaps’. Koledzy z drużyny postanowili wtedy, że ta ksywa będzie idealnie do mnie pasować i tak zostało. Od 13 lat mówią na mnie ‘Snapso’.
T jak Tatry – Każdy Polak i każdy Słowak jest dumny z tego, że ma Tatry i że ich część jest na Słowacji, a część w Polsce. Ja także jestem dumny z tego, że Słowacy maja takie góry i bardzo mi się w nich podoba. Jestem tam co roku i oprócz tego, że lubię po Tatrach chodzić, uwielbiam też jeździć na wycieczki po górach rowerem.
T jak trener – Żaden zawodnik nie miał w swojej karierze jednego trenera, ale przeszedł przez ręce co najmniej kilku różnych. Każdy z nich temu zawodnikowi coś dał. Tak samo było ze mną. Czy to na Słowacji, czy to w Polsce miałem różnych trenerów – zawsze się zmieniali. Wiadomo, że bez trenera zespół nie będzie zespołem. W drużynie mogą być dobrzy zawodnicy, ale ważny jest także trener. Może ktoś się będzie śmiał, jak to przeczyta, ale od kiedy jestem w Polsce, bardzo dużo dała mi współpraca z Maciejem Jaroszem. Może nie każdy zawodnik go lubi, ze względu na jego metody, ale właśnie ten trener pokazał mi, jak się pracuje na 100%. Nie mówię, że wcześniej tak nie pracowałem, ale u niego, czy to była rozgrzewka, czy to był streching, zawsze trzeba było dawać z siebie 100 %. Cenię go właśnie za to, że wymagał tego maksymalnego zaangażowania od swoich zawodników. Był profesjonalistą, ale naprawdę bardzo wymagającym.
U jak urlop – To jest właśnie taka część roku, której ja nie znam (śmiech). Jak się nad tym zastanawiam, to właśnie tak jest. Ale jeśli znajdę już chwilę wolnego i nie muszę myśleć o siatkówce, o problemach, to wtedy lubię sobie pójść gdzieś w okolice wody i poleżeć trochę na słoneczku, fajnie się poopalać. Bardzo lubię moment, kiedy w końcu przychodzi urlop i mogę się wyluzować, odpocząć i zregenerować siły.
V jak volleyball – Oprócz tego, że jest to moja praca, za którą dostaję wynagrodzenie, jest to także moje hobby. Robię to, co mnie interesuje, co lubię, co przynosi mi radość i jeszcze dodatkowo mam z tego jakieś pieniążki. Jestem zadowolony, że moja praca to właśnie siatkówka, ponieważ fajnie jest robić w życiu to, co się lubi.
W jak wędkarstwo – Jest to moja druga pasja. Bardzo lubię wędkować. Jeśli mam chwilę wolnego czasu, to biorę wędkę i idę sobie na ryby :) Bardzo lubię posiedzieć gdzieś przy wodzie, z wędką w ręku, bo w ten sposób świetnie odpoczywam.
X jak Xena – Jak byłem małym chłopakiem, to zawsze w niedzielę był u nas taki serial. Bardzo polubiłem Xenę i jak miałem chyba 11 lat, to pierwszy raz się zakochałem. Właśnie w Xenie. Zawsze co niedzielę siedziałem przed telewizorem i patrzyłem w ekran, oglądając serial. To właśnie była taka moja pierwsza miłość, mimo że z telewizji.
Y jak York – York to mój nowy pies. Kupiłem go i widziałem po raz pierwszy, jak był malutki – miał siedem dni, ale mam nadzieję, że będzie trochę większy. Bardzo cieszy mnie ten piesek i od niedawna to nowy członek mojej rodziny.
Z jak zagrywka – Jest to czynność, za którą każdy zawodnik odpowiada sam. Od niego zależy, jak się do niej przygotuje. Nikt nie ma na nią wpływu, oprócz tego zawodnika. Ja staram się tak wykonywać zagrywkę, aby jak najbardziej utrudnić zadanie graczom po przeciwnej stronie siatki. Bardzo mnie denerwuje, jak ktoś moją zagrywkę przyjmie (śmiech). Dlatego zawsze staram się podejmować ryzyko. Wiadomo, że nie zawsze wychodzi. Mimo to, w tych klubach, w których grałem, miałem wolną rękę, jeśli chodzi o zagrywkę, co jest dla mnie bardzo ważne. Trener nigdy nie mówił mi, co mam robić w polu zagrywki. Ja sam wiem, co chcę zrobić i staram się jak najbardziej utrudnić sytuację przyjmującym po drugiej stronie siatki.
*z Martinem Sopko rozmawiała Daria Berdowska i Anna Gumowska, przegladligowy.com
Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się
Nie pamiętasz hasła? Nowe hasło
Chcesz być powiadomiany/a o nowościach? Zapisz się do Newslettera.