Siatkarski alfabet | 2008-12-09 09:20:44 | Nadesłał: Anna Gumowska | Źrodlo: inf. własna
Kochani czytelnicy, w ten wyjątkowy, przedświąteczny czas nasza redakcja przygotowała dla najlepszych kibiców na świecie alfabet, którego bohaterem jest Sebastian Świderski. Reprezentant Polski opowiada w nim m.in. o swojej rodzinie, Stelli i łowieniu ryb...
A jak Arek Gołaś, jak go wspominasz?
Szkoda bardzo, że możemy go tylko wspominać i że nie ma go wśród nas. Arek był zawsze pomocny, koleżeński i roześmiany, czerpał z życia pełnymi garściami. Do tego, co robił wkładał całe serce, był bardzo pracowity i ambitny a wielka przyszłość stała przed nim otworem. Jeden z najlepszych środkowych na świecie o predyspozycjach do bycia tym numerem UNO. Na zawsze pozostanie w naszych sercach.
B jak ból, zdrowie w Twoim zawodzie to najważniejsza rzecz, czy nie obawiasz się, że dopadnie Cię kiedyś kontuzja, która może zakończyć Twoją karierę?
Ryzyko wpisane jest w życie każdego sportowca i trzeba się z tym zawsze liczyć. Normalna jest jednak obawa, że kiedyś może Ci się coś stać, co w skutkach będzie oznaczało koniec Twojej kariery. Do każdego bólu można się przyzwyczaić. Ja na przykład nie pamiętam dnia, abym obudził się rano i stwierdził, że nic mnie nie boli. Wypadki chodzą po ludziach ale nie można żyć w ciągłym strachu o swoje zdrowie, bo w rzeczywistości nikt nie wychodziłby z domu, bo przecież można się potknąć na chodniku i złamać rękę. To dotyczy zarówno sportowców i jak i wszystkich ludzi.
C jak cierpliwość, czy nie męczy Cię popularność w Polsce?
Popularność jest elementem naszej pracy, my gramy dla kibiców, więc nie mogę stwierdzić nagle, że oni mi przeszkadzają. Jeśli są dni, że naprawdę nie chcę by mi ktoś „przeszkadzał”, mam swoje miejsca, gdzie mogę się zaszyć w ciszy i spokoju by odpocząć.
D jak Dawid Murek, czy to Twój najlepszy przyjaciel?
Nie wiem czy mogę powiedzieć o kimkolwiek, że jest moim przyjacielem. Jak to się mówi przyjaciół poznaje się w biedzie, mam nadzieję, że jak będę kiedyś w potrzebie to będę mógł na niego liczyć. Jak się coś takiego wydarzy, wtedy ci powiem czy Dawid jest moim przyjacielem. Lepiej jednak abym nie musiał tego sprawdzać. Kumplujemy się od lat, zresztą nasze żony to „papużki nierozłączki”. Żona Dawida, Dorota jest chrzestną naszego syna, więc możemy powiedzieć, że jesteśmy prawie rodziną. Czas pokaże co będzie w przyszłości...
E jak edukacja, studiowałeś, studiujesz czy zamierzasz?
Studiowałem, jestem magistrem marketingu i zarządzania. Teraz staram się zdobyć uprawnienia trenerskie z siatkówki. To taka mała inwestycja w przyszłość.
F jak frajda, gra nadal sprawia Ci przyjemność, po długim i męczącym okresie reprezentacyjnym i ligowym nie masz czasem dość?
Tak to prawda, że gra sprawia mi dużą przyjemność, mam to szczęście, że robię to, co lubię a na dodatek dostaję za to pieniądze. Racja jest jednak taka, że czasem ma się dość nawet swoich pasji. Wtedy wystarczy kilka dni urlopu czy odpoczynku i już czuję głód siatkówki. Takie kilkudniowe przerwy potrzebne są też po to, by nie popaść w rutynę. Ważne by to co się robi, sprawiało Ci frajdę i satysfakcję.
G jak Gorzów Wielkopolski, to tutaj spędziłeś większość swojego życia, zamierzasz kiedyś wrócić do tego miasta?
Kiedyś powiedziałem, że gdy będę kończył karierę, to chciałbym zagrać raz jeszcze w gorzowskim klubie, w którym zaczęła się moja przygoda z profesjonalną siatkówką. Słowa postaram się dotrzymać, mam nadzieję, że ten klub będzie wtedy jeszcze istniał.
H jak hazard, podobno gracie w karty na zgrupowaniu z chłopakami?
No oczywiście, że gramy w karty nawet często, w sumie, co innego możemy robić w wolnym czasie? Nie wiem tylko, czy można to określić mianem hazardu, bo nie gramy na pieniądze. Nie ukrywam jednak, że jeśli podczas wyjazdów mieszkamy w hotelu z kasynem to czasem je odwiedzamy, jedni tylko jako widzowie a inni jako gracze.
I jak Igrzyska Olimpijskie, czy wierzyłeś, że uda Wam się zakwalifikować do tegorocznej imprezy?
Nie widziałem innej opcji!
J jak jedzenie, Twoja ulubiona potrawa?
Uwielbiam krokiety z grzybami w sosie grzybowym – najlepsze robi moja mama – Jadwiga.
K jak klub, który z dotychczasowych klubów wspominasz najlepiej?
Największe moje sukcesy odnosiłem z Mostostalem, więc chyba powinienem wskazać na Kędzierzyn, ale sentymentem darzę też Stilon Gorzów.
L jak Lube Banca Macerata, jakie założenia dostaliście od klubu na nadchodzący sezon?
Lube to klub z tradycjami, który zdobywał najliczniejsze trofea w swojej historii. W tym roku prezes klubu nie krył, że liczą się tylko najwyższe cele – scudetto – i puchar Włoch. Zarząd chce powrócić do hegemonii Maceraty na siatkarskich boiskach.
Ł jak łowienie ryb, często chodzisz powędkować?
Niestety nie tak często jakbym sobie tego życzył. Mam rodzinę na Mazurach gdzie wujek ma przedsiębiorstwo rybackie. Jak tylko przyjeżdżamy do Polski każdą wolną chwile staramy się wraz z rodziną spędzać u wujostwa. Dla mnie wędkowanie to prawdziwy relaks.
M jak medal, masz już srebro MŚ, jak każdy sportowiec pewnie marzysz o medalu z olimpiady?
Tak jak powiedziałeś to marzenie każdego sportowca, także i moje. Nawet nie wiem czy myślę o konkretnym kolorze czy wystarczy by medal był naprawdę zdobyty na Igrzyskach Olimpijskich.
N jak najpiękniejszy moment w Twoim życiu, opowiesz?
Było ich kilka – sportowy – to na pewno zdobycie Wicemistrzostwa Świata, a prywatny – narodziny moich dzieci, Maji i Tomka.
O jak Olga, jak się poznaliście?
Jak to na sportowca przystało – w drzwiach hali sportowej. Ola trenowała koszykówkę, i miała treningi przed naszymi. Kiedyś przypadkowo oddałem jej piłkę, która została na hali po jej treningu i tak już zostało... zeszliśmy się i jesteśmy razem.
P jak presja, czy to presja kibiców i dziennikarzy przyczyniła się do tak słabego występu w Moskwie?
Nie wiem, czemu tak słabo wypadliśmy w Moskwie. Fizycznie czuliśmy się bardzo dobrze przygotowani, może osłabienia, jakich doznaliśmy przed wyjazdem (brak Piotrka Gruszki i Mariusza Wlazłego) spowodowały psychiczny dołek...? Ciężko odpowiedzieć jednoznacznie, pierwsza przegrana kompletnie podcięła nam skrzydła i nie byliśmy w stanie zagrać już na luzie i w stylu, do jakiego byliśmy przyzwyczajeni. Ciężko było nam się pozbierać, a presja kibiców i dziennikarzy oraz oczekiwanego wyniku ciążyła tym bardziej.
R jak Raul Lozano, wielki niebieskooki blondyn czy dzielny mały rycerz?
Myślę, że ma cechy ich obu. Świetny trener z ogromną wiedzą i doświadczeniem, wniósł wiele dobrego w naszą grę. Ma inny styl myślenia i rozwiązywania problemów na boisku. Współpracuje nam się świetnie, darzę go wielkim szacunkiem i co ważne ufam mu zarówno jako naszemu szkoleniowcowi i jako człowiekowi.
S jak Stella, czy już przyzwyczaiłeś się do jej obecności w domu?
Wiesz, przyzwyczaiłem się to może złe słowo – zaakceptowałem lepsze. Ciężko spojrzeć takiemu psu w oczy (szczególnie jak zrobi minę podobną do tego kota ze Shreka) i powiedzieć, że nie chcesz jej w domu. Pomyśl sobie, co mogłem odpowiedzieć, kiedy takie miny miały moje dzieci i Ola, jak ją sprowadziły do domu… Złamałem się – i została z nami.
Ś jak Świat Siatkówki, skąd się wziął pomysł na założenie gazety?
Mój serdeczny kolega i manager Jakub Malke od dawna nosił się z zamiarem stworzenia nowej siatkarskiej gazety. Podczas jednego z naszych spotkań, przedstawił mi swój pomysł, który bardzo mi się spodobał wiec bez namysłu przystąpiłem do tej spółki.
T jak tata, czy uważasz siebie za wzorowego ojca?
Niestety chyba nim nie jestem. Nie żebym nie chciał, ale niestety taką mam pracę, że często nie mam mnie w domu. Chciałbym móc poświęcać dzieciom i rodzinie więcej czasu. Kiedy mam wolną chwile staram się nadrobić stracony czas, bawię się wtedy z dziećmi lub wspólnie gdzieś wyjeżdżamy. Gdy jestem w domu mogę być bardzo zmęczony, ale nigdy nie odmawiam dzieciom gdy mnie o coś proszą. Jak jestem daleko to zazwyczaj „wisimy” na telefonie i rozmawiamy, to jedyny sposób by być wtedy blisko nich.
U jak uśmiech, często gości na Twojej twarzy, masz jakąś receptę na szczęście?
Nie, nie mam żadnej recepty. Po prostu mam wspaniałą rodzinę, która mnie wspiera, mam pracę, która sprawia mi ogromną satysfakcję, więc w sumie nie mam powodów do zmartwień. Tylko, żeby te kontuzje przytrafiały się rzadziej...
W jak Włochy, czy to Twoja druga ojczyzna?
Włochy to ojczyzna zastępcza. Polska zawsze będzie moją jedyną ojczyzną. Fakt mieszkamy we Włoszech już piąty rok, ale zawsze nam tęskno do domu. Traktujemy Włochy jako kolejną zmianę barw klubowych a mniej jak wyjazd za granicę.
Z jak zainteresowania, czym interesujesz się poza siatkówką?
Trochę samochodami – to chyba pozostałość po technikum samochodowym w którym się uczyłem. Trochę komputerami, w szczególności lubię gry typu: rpg, przygodowe lub strategiczne. Wśród zainteresowań jest też miejsce na wędkowanie – od małego chłopca lubiłem łowić ryby. W ostatnim czasie interesuję się również gramatyką włoską – czego ta Maja uczy się w tej szkole – to nie studia (śmiech).
Ż jak życzenia, czego Ci można życzyć
Zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia. Jeśli będzie zdrowie to wszystko będzie dobrze.
Tego też Ci życzę w imieniu polskich kibiców i dziękuję za poświęcony czas.
*Z Sebastianem Świderskim rozmawiał Piotr Wolankiewicz, przegladligowy.com
Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się
Nie pamiętasz hasła? Nowe hasło
Chcesz być powiadomiany/a o nowościach? Zapisz się do Newslettera.