Najnowsze newsy

Publicystyka

Publicystyka | 2017-09-13 10:58:52 | Nadesłał: Sylwia Kuś-Vega | Źrodlo: inf. własna

Adam Jonczyk: Szóstka to nasze minimum

Fot.: Edwin Arturo Vega Aquino

- Kiedy dostałem telefon ze Słomnik, nie zastanawiałem się nawet minuty. Mamy naprawdę fajną ekipę i świetnych kibiców. Jako drużyna chcemy na pewno zająć jak najwyższe miejsce po rundzie zasadniczej. W nowym sezonie ligowym pozostaje nam tylko trenować, grać i... wygrywać, ponieważ o to jednak zawsze w sporcie chodzi - informuje wszystkich sympatyków zespołu LEX Kancelaria Słomniki, Adam Jonczyk, którego to drużyna zajęła wysokie, drugie miejsce w końcowej klasyfikacji wrocławskiego turnieju Futsal Masters.

W ostatnim meczu grupowym Futsal Masters spotkaliście się z gospodarzem, graczami Orła. Należą się wam gratulacje za to wysokie zwycięstwo 8:2...

Adam Jonczyk: - Dziękujemy, aczkolwiek do pełni szczęścia musielibyśmy wymazać pierwszą połowę meczu. Wypada sobie powiedzieć, że to zwycięstwo rodziło się w ogromnych bólach - nie potrafiliśmy zbyt dobrze wejść w spotkanie i jakoś strasznie się męczyliśmy. Wiedzieliśmy, że drużyna gospodarzy nie położy się przed nami - i faktycznie, nie było o tym mowy, tym bardziej trzeba było wywalczyć to zwycięstwo. A nie było o to łatwo - po wcześniejszym, zwycięskim meczu z Barceloną, poczuliśmy się trochę za pewnie i chyba nie do końca z pełnym zaangażowaniem braliśmy udział w pierwszej połowie. Dopiero po przerwie, w trakcie której powiedzieliśmy sobie kilka męskich słów, coś "zatrybiło" i pokazaliśmy wyższość w drugiej części spotkania. W tej drugiej połowie swoje zrobił też kolektyw, który dzień wcześniej pomógł nam w ograniu Barcelony. To właśnie zafunkcjonowało u nas najbardziej.

Nawiązując jeszcze do pamiętnego meczu Słomnik z Barceloną - czego spodziewaliście się po waszych hiszpańskich rywalach, wychodząc na plac gry?

- Po Barcelonie spodziewaliśmy się przede wszystkim niesamowitego wyszkolenia technicznego. Oglądając jej pierwszy mecz, z Orłem, widzieliśmy, że choć większość tej ekipy stanowią młodzi chłopcy - młodsi swoją drogą ode mnie - są oni bardzo dobrze technicznie przygotowani. Druga kwestia to szybkość gry tych zawodników. Była ona niezwykła - gdy schodziliśmy z boiska nie wiedzieliśmy za bardzo ani co się dzieje, ani jak się nazywamy (uśmiech). Czuliśmy zarówno ogromne zmęczenie, jak i ogromną radość. Nie wiem czy któryś z nas będzie miał jeszcze okazję zagrać przeciwko Barcelonie. Bardzo byśmy sobie tego życzyli, ale może była to jedyna taka szansa w życiu. Fajnie, że pokazaliśmy się z takiej strony i potwierdziliśmy naszą dobrą dyspozycję. Ten turniej to wspaniała lekcja, dla nas i dla całego polskiego futsalu, żeby przyjrzeć się poziomowi wyszkolenia i zdać sobie sprawę gdzie leżą różnice pomiędzy nami a Hiszpanami czy też Włochami. Od tego wyszkolenia trzeba zacząć. Bardzo dużo się o nim mówi, ale no właśnie - póki co tylko się mówi.

Czym, twoim zdaniem, polskie zespoły mogą przeciwstawiać się znanym, międzynarodowym rywalom, typu Barcelona czy Neapol?

- W kontekście ich wspomnianego, dobrego wyszkolenia i stałej gry na wysokich obrotach, możemy odpowiadać im jedynie wolą walki, zaangażowaniem, zgraniem i nieustępliwością, czyli krótko mówiąc: twardym charakterem. Nasi rywale z Barcelony chyba nie spodziewali się aż tak trudnego meczu z nami - dostali dwie bramki i trochę im się pomieszało (uśmiech), dlatego właśnie musieli zmienić nieco taktykę i zagrać agresywniej. W drugiej połowie naszego meczu z Barceloną mieliśmy naprawdę ciężkie chwile - tak trudne, że tylko bramkarz mógł nas uratować - i faktycznie ratował nas w wielu sytuacjach. O tych chwilach nikt nie będzie już jednak pamiętał - ważne jest, że wygraliśmy z Barceloną, no i chwała nam za to.

Na inaugurację zmierzyliście się dla odmiany z Finami z Tampere. Domyślam się, że liczyliście na lepszy rezultat jak remis 3:3?

- Zdecydowanie tak. Sami byliśmy w szoku - utrzymywaliśmy wynik 2:1, potem 3:1, graliśmy sobie spokojnie, mieliśmy sytuacje na kolejne bramki, a tymczasem Finowie, być może swoim doświadczeniem, zdołali doprowadzić do wyrównania. Nasz zespół złożony jest z wielu zawodników nowych w polskim futsalu - nie mieli oni okazji grać jeszcze przeciwko międzynarodowym drużynom, natomiast w zespole fińskim jest mnóstwo reprezentantów kraju. I nieważne na którym miejscu Finlandia znajduje się w rankingu - są to zawodnicy ograni, występujący m.in. na UEFA Futsal Cup, co jest odpowiednikiem Ligi Mistrzów. Nam akurat zabrakło tego wyrachowania, zimnej krwi pod bramką i doświadczenia w ostatnich minutach. Gdybyśmy strzelili czwartą i piątą bramkę, wszystko byłoby już pozamiatane i moglibyśmy świętować zwycięstwo w pierwszym meczu, a tak, w kolejnych starciach musieliśmy się bardzo napocić. Turniej ocenić można jako naprawdę bardzo wyrównany, a poziom bardzo wysoki - chyba najwyższy w jakim miałem przyjemność brać udział. Super, oby więcej takich inicjatyw. Bardzo cieszymy się, że zostaliśmy zaproszeni.

Zapewne wiele polskich klubów chciało uczestniczyć w tym jakże ciekawie obsadzonym turnieju...

- Zgadza się - myślę, że chętnych było wielu. Ja akurat uczestniczyłem w Futsal Masters również w zeszłym roku - wówczas odbywał się on w Jelczu-Laskowicach, a ja grałem jeszcze w Pogoni Szczecin. Wiedząc na jaki termin zaplanowano tegoroczny turniej, czekaliśmy na te zmagania z niecierpliwością. Jak okazało się, we Wrocławiu stawiły się bardzo znane marki: Barcelona czy Neapol - niezwykle klasowa drużyna, w której grają zawodnicy ze ścisłej europejskiej czołówki. Oglądałem mecze tych zespołów z dużym zainteresowaniem. Bbyłem ciekawy zwłaszcza gry zawodników, występujących na mojej pozycji. Od takich ludzi warto się uczyć. Ten turniej był także cenny od tej strony - można było popatrzeć na zagrania na najwyższym poziomie.

Jak znalazłeś się w klubie ze Słomnik i co zamierzasz osiągnąć wraz z nim w tym sezonie?

- Po pierwsze, bardzo cieszę się w ogóle, że tutaj trafiłem. Szukałem alternatywy dla mojego poprzedniego klubu i kiedy dostałem telefon ze Słomnik, nie zastanawiałem się nawet minuty. Wielu zawodników, z którymi gram, czy trenerzy, to ludzie, znani mi z Wisły Kraków. Można powiedzieć, że wracam trochę na stare śmieci (uśmiech). Jeśli chodzi o cele na ten sezon - jako drużyna chcemy na pewno zająć jak najwyższe miejsce po rundzie zasadniczej. Szóstka to nasze minimum, a co zdarzy się później - zobaczymy. Gdyby udało się zdobyć medale, myślę, że rozbudziłoby to nasze apetyty na walkę o złoto w kolejnych sezonach. Mamy naprawdę fajną ekipę i świetnych kibiców - przyjechali za nami aż do Wrocławia, gdzie wspierali nas każdego dnia, niezależnie od wyników, wszyscy ubrani w jednakowe stroje. Podczas Futsal Masters dopingowali nas także moi rodzice, których serdecznie tutaj pozdrawiam. Siedzieli oni tuż przy ławce rezerwowych, gdzie nasłuchali się pewnie trochę przykrych słów - mam nadzieję, że nie z moich ust konkretnie (uśmiech). W nowym sezonie ligowym pozostaje nam tylko trenować, grać i... wygrywać, ponieważ o to jednak zawsze w sporcie chodzi.


* Rozmawiała Sylwia Kuś-Vega - przegladligowy.com

** Fotogaleria ze spotkania KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice - LEX Kancelaria Słomniki dostępna tutaj

Dodaj do:
Wykop

Dodaj komentarz

Aby móc komentować, musisz być zalogowany.

Zaloguj się, albo gdy nie masz jeszcze konta Zarejestruj się

Logowanie

Newsletter

Ostatnio zarejestrowani

Najnowsze galerie

Polecane